Akcesoria cukiernicze to temat rzeka. Jeśli faktycznie wciągnął Cię ten temat, dużo pieczesz i dekorujesz, powolutku zaczynasz się wyposażać w sprzęt, który ułatwia Ci pracę a jednocześnie pozwala osiągać spektakularne efekty w dekorowaniu słodkich wypieków. Dziś chciałabym skupić Twoją uwagę na tylkach dekoratorskich, tych których używam najczęściej. Zapraszam.
Tylki dekoratorskie, końcówki dekoratorskie, końcówki lub tylki cukiernicze czy też dysze dekoratorskie – takie nazwy spotkasz, gdy wyszukujesz informacje lub poszukujesz tylek w internecie. Tylki możesz kupić pojedynczo lub w zestawach, mniejsze w rozmiarze S oraz większe w rozmiarach XXL. Niestety same tylki nie wystarczą, będą Ci również potrzebne adaptery do wymiany końcówek oraz worki cukiernicze. Ale po kolei… Które z tak bogatej oferty wybrać na początek? Jak się do tego zabrać? Mam nadzieję, że moje rady pomogą.

Tylki dekoratorskie pojedyncze – możesz znaleźć w kilku rozmiarach. Poza tym, że mają swoje numery np. #1M, w nazwie w opisie znajdziesz ich wielkość (S, M, L, XL…) oraz wysokość w milimetrach. Tylki mają również swoje nazwy, np. otwarta gwiazdka, liść. Do tego ważne, by były wykonane ze stali nierdzewnej. Wykonane z gorszego materiału będą po prostu rdzewieć. Jeśli chcesz, możesz kupić tylki wybranej marki albo no name. Czy to ma wpływ na cenę? Pewnie tak, ale prawda jest taka, że większy wpływ na jej wysokość ma wielkość (rozmiar) tylki oraz materiał, z którego są wykonane. Duże mogą kosztować nawet 30 zł za sztukę. Ale średniej wielkości w rozmiarze M-L kosztują od 9 do 11 zł, S – 7,90 zł. Na wybranych przez Ciebie stronach (sklepach internetowych) zapewne obok tylki będzie zdjęcie, jak dokładnie wygląda wzór wyciśnięty np. z kremu. To bardzo ułatwi podjęcie decyzji.
Tylki dekoratorskie w zestawach – kupujesz cały komplet, ale z moich doświadczeń wynika, że najczęściej w kompletach dostępne są tylki w rozmiarze S, nie wszystkie będą Ci również potrzebne. Dostępne są także zestawy jednego rodzaju tylek, np. okrągłych w różnych rozmiarach. Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czego oczekujesz, których faktycznie tylek najczęściej będziesz używać oraz jaki masz budżet. Mój dzisiejszy wpis służy właśnie temu, by rozpocząć przygodę z tylkami, ale wybierając te według mnie najciekawsze. W dzisiejszym artykule przedstawiam tylki w rozmiarach M, L. Następnym razem zaprezentuję mniejsze. Szczerze mówiąc bardzo rzadko używam tylek w rozmiarze S. Te większe są wygodniejsze, ponieważ tworzę dzięki nim większe dekoracje.

Poza tylkami, musisz się wyposażyć w worki cukiernicze (wielorazowego użytku lub jednorazowe) oraz adaptery zwane też patentami do wymiany końcówek. Są przydatne szczególnie wtedy, gdy chcesz wykonać dekorację z jednego rodzaju, koloru kremu lub innej masy. Jak na zdjęciu poniżej. Zwróć uwagę, że musisz dopasować rozmiar adapteru do szerokości tylki, są bowiem mniejsze i większe. Niestety nie każda tylka może pasować do wybranego adapteru, o czym się kiedyś boleśnie przekonałam. Gwint nie chce się dokręcić ponieważ tylka jest za duża, albo tylka wypada z adaptera, ponieważ jest za mała, zbyt wąska.


Nazwy tylek są różne. Poniżej znajdziesz zdjęcia tych, których ja używam najczęściej. Najpopularniejszą jest #1M, dzięki której stworzysz kształt róży. Tylka wyróżnia się tym, że jest mocno ściśnięta, dzięki czemu podczas wyciskania kremu uzyskujesz ładny kształt. Niestety jej wadą jest to, że potrafi się zapychać, dlatego krem/masa, której używasz musi być gładka. Pozostałe tylki to tzw. gwiazdki zamknięte, dzięki którym również stworzysz kształt róży.




Uwaga dotycząca tylek okrągłych. Należą do tej kategorii, którą można pominąć. Dlaczego? Ostatecznie jeśli używasz tylko takiej, możesz jej nie wkładać w worek, tylko naciąć sam worek, by uzyskać odpowiedni okrągły otwór. Kłopot polega tylko na tym, że nie zawsze uzyskasz gładki wzór, szczególnie gdy worek jest mocno zgrzany i zaznacza się wyraźna linia na górze. Jak widać na zdjęciu niżej, wiele zależy też od masy. Gładki wzór, ładniejszy i pełny, wyjdzie Ci z bezy czy kremu maślanego.







Jakie tylki wybrać? Cóż, podejmiesz własną decyzję. Moja rada jest taka, żeby nie przesadzać. Osobiście uwielbiam róże, mniej lub bardziej otwarte, tylki okrągłe, fale, falbanki, liście. Chodzi o to, by przy wyciskaniu wzorów uzyskać różnorodność. W ramach danej grupy, np. gwiazdek otwartych wybierze jedną czy dwie. Moje tylki to wynik testów, kupowania różnych produktów, porównywania i oceniania różnic między nimi. Podczas przygotowania dekoracji z bezy szwajcarskiej najczęściej używamy tylek, o których dziś pisałam. Dzięki temu uzyskuję różna strukturę wzorów i form. Poniżej znajdziesz inne przykłady dekoracji ww. tylkami.



